wtorek, 11 lipca 2017

JAK STWORZYĆ ZYSKOWNY SYSTEM INWESTYCYJNY WG LINDY RASHKE - CZ. 2

Popołudniowa siła albo słabość powinna być kontynuowana następnego dnia. Tak brzmi kolejna rada pani Lindy Rashke o tym, jak tworzyć zyskowny system transakcyjny.











Mówiąc to pani Rashke miała na myśli rynek amerykański, więc należy tu zachować ostrożność i sprawdzić na danych historycznych, czy ta zależność też występuje na giełdach innych krajów, np. na naszej GPW. To co się dzieje na naszym parkiecie zależy przede wszystkim do tego, co się stało poprzedniego dnia w Ameryce oraz w pewnym stopniu od wydarzeń w nocy na azjatyckich i australijskich parkietach.

Kolejną poprawkę trzeba wziąć na to, że dynamika rynków cały czas się zmienia. Wprawdzie pani Rashke sformułowała tę wskazówkę dość niedawno, jednak przez ten czas rozwinął się handel posesyjny, przez co inwestorzy mogą zajmować pozycję na rynku w czasie, kiedy giełda jest już zamknięta. Handel odbywa się wtedy głównie na derywatach, nie zaś samych akcjach, jednak przez ten czas może się wiele wydarzyć. Dlatego jeśli w godzinach posesyjnych kurs derywatów zmienił się dość istotnie, to na otwarciu giełdy ceny innych instrumentów, które są z nim w jakiś sposób powiązane (instrumentu bazowego oraz akcji, które wchodzą w skład indeksu od którego pochodzi dany derywat) bardzo szybko skorygują powstałą różnicę. 

Pamiętajmy także, że przed otwarciem sesji często pojawiają się istotne dane ekonomiczne, które potrafią zmienić nastrój na rynku. 

Kolejną ważną rzeczą, znakiem naszych czasów jest to, że blisko połowę obrotu generują automatyczne systemy, które są napisane z myślą o reagowaniu na zmiany kursu w bardzo krótkim czasie. Z tego powodu częściej niż kiedykolwiek wcześniej mamy dziś do czynienia z sytuacjami, kiedy kurs w ułamku sekundy potrafi znacznie zmienić swoją wartość (najczęściej w dół, tzw. flash crash). Niektórzy wiedząc o tym śledzą notowania czekając na takie tąpnięcia, aby zakupić dany walor po mocno zaniżonej cenie.

Wróćmy jednak do wskazówki pani Rashke. Na takie zachowanie rynku mogą wpłynąć dwie grupy inwestorów: posługujący się analizą techniczną, systemami automatycznymi, obserwacjami zmian podaży i popytu, intuicją itd. oraz gracze z dużym portfelem, czyli fundusze inwestycyjne i wielkie korporacje. 

Ci pierwsi oczekują takiego zachowania rynku, ponieważ jest ono zgodne z ich analizami (kurs nie przebija linii trendu, tworzą się na nim formacje kontynuacji itd.). W myśl teorii Dowa, która głosi, że trend wykazuje większą skłonność do kontynuacji niż zmiany kierunku.

Z kolei fundusze i wielkie korporacje działają w zupełnie inny sposób. Kapitał jaki chcą zaangażować np. w papiery innej spółki jest na tyle ogromny, że muszą dokonywać zakupów na raty, często przez wiele dni. Ponieważ każda taka transakcja musi być udokumentowana w raporcie bieżącym (w Polsce wszystkie raporty bieżące spółek znajdziesz w bazie ESPI) dlatego warto obserwować ruchy dużych graczy, gdyż razem z innymi istotnymi wydarzeniami mogą posłużyć za prognostyk tego, co się stanie z ich notowaniami.

Biorąc to wszystko pod uwagę, czy stosując się do rady pani Rashke możemy z zyskiem inwestować na giełdzie? Logika sugeruje nam, że tak, natomiast w praktyce ciężko mi to ocenić, ponieważ do tego potrzebowałbym danych historycznych liczonych najlepiej w tikach lub przynajmniej w minutach. Nie posiadam takich danych. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak ręcznie przejrzeć notowania intraday i sprawdzić, czy pojawia się tam jakiś powtarzalny wzorzec, który moglibyśmy wykorzystać. Należy przy tym pamiętać, że dotyczy to tylko akcji, indeksy, towary, surowce, waluty i obligacje mają inną specyfikę i ta strategia prawdopodobnie się na nich nie sprawdzi. 

Jeżeli będziemy chcieli w matematyczny sposób sprawdzić, czy na rynku panuje optymizm czy pesymizm, pojawi się inny problem. Można wykorzystać tu wiele metod, lecz każda będzie miała jakąś wadę i nie zastąpi "holistycznej" obserwacji i wyczucia rynku. Jedną z takich metod jest obserwowanie, co się dzieje na zamknięciu sesji, gdy jednocześnie będzie zwiększał się wolumen. Jeżeli np. przez ostatnie pół godziny będziemy obserwować pewien atak strony popytowej, zwłaszcza jeśli reszta sesji nie nastrajała optymizmem lub nie było wyraźnego trendu.

W tym miejscu warto postawić sobie pytanie: w jaki sposób mam wykorzystać te informacje do zyskownej gry? Jeżeli obserwujemy silne wzrosty pod koniec sesji, wtedy tuż przed zamknięciem lub na zamknięciu sesji należy kupić walor danej spółki, a następnie sprzedać go na początku następnej sesji, albo ustawić Stop Loss tak, aby w razie cofnięcia nasza transakcja zakończyła się zyskiem i stopniowo podwyższać go jeżeli wzrosty są kontynuowane. Kupować walor należy jednak tylko wtedy, jeżeli dany ruch naprawdę jest mocny i nie widzimy na nim żadnych wahań nastrojów rynkowych.

Na koniec zaproponuję swoją modyfikację tej metody. Dotyczy ona tylko rynku akcji. Nie musimy korzystać z notowań intraday, aby stwierdzić, czy mamy do czynienia ze wzrostami czy spadkami. W zupełności wystarczą nam świece dzienne. Szukamy takiej świeczki, której cena zamknięcia jest bliska cenie maksymalnej (a najlepiej aby była ona jednocześnie ceną maksymalną) i były zdecydowanie dłuższa od świeczek, które ją poprzedzają. Następnie patrzymy, jak otwarła się kolejna świeczka, czy np. pojawiła się luka wzrostowa lub inny charakterystyczny wzorzec i obserwujemy, na jakim poziomie zamknie się ta świeczka. Jeżeli sformalizujemy naszą strategię, aby dawała jednoznaczne sygnały otwarcia i zamknięcia pozycji, wtedy możemy łatwo sprawdzić, czy ten sposób gry przyniesie nam zysk czy nie (np. zajęcie pozycji na zamknięciu sesji, na otwarciu kolejnej sesji, jeżeli powstała luka wzrostowa itd.). W kolejnych wpisach postaram się przygotować kilka testów tego typu strategii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz